Czyli potencjalny chaos monetarny ?!
W lipcu w Dumie Państwowej szybko przeprowadzono przesłuchania nad projektami ustaw o legalizacji wydobycia i wykorzystaniu waluty cyfrowej w zagranicznej działalności gospodarczej. Ustawy zostały jednomyślnie przyjęte i podpisane przez Prezydenta Federacji Rosyjskiej 8 sierpnia.
1 września weszły w życie przepisy, które pozwalają w ramach eksperymentu na wykorzystanie kryptowaluty wyprodukowanej w Federacji Rosyjskiej do płatności międzynarodowych. Wiemy, że wydobywanie kryptowalut i ich wykorzystywanie miało miejsce przed przyjęciem tych przepisów, jednak była to „szara strefa”. Teraz cyfrowi nielegalni ludzie mogą wyjść z ukrycia.
Większość rosyjskich mediów podała tę wiadomość oszczędnie i bez komentarza. Niektóre jednak potwierdziły to posunięcie. Mówią, że za pomocą kryptowalut przełamiemy blokadę sankcyjną przeklętego Zachodu. Wydobycie samo w sobie jest bardzo dobrym biznesem. Na przykład Lenta.Ru podaje, że kraj ma około 10 GW wolnych mocy wytwórczych energii. Ta nadwyżka pozwala wczorajszym cyfrowym pracownikom podziemnym czterokrotnie zwiększyć wielkość wydobycia. Wczorajsi cyfrowi pracownicy podziemia mogą w znaczący sposób przyczynić się do wzrostu PKB Rosji.
Te dwie ustawy były i są przedmiotem kuluarowych dyskusji. Ale uczestnicy dyskusji nie mogą zrozumieć ich sensu i ja też nie. Tworzą one dysonans poznawczy w umyśle logicznie myślącej osoby. Postanowiłem przelać na papier niektóre wyniki tych zakulisowych dyskusji ekspertów. Podkreślę pięć głównych osobliwości przepisów.
Po pierwsze, Duma i rząd do lata tego roku podchodziły dość ostrożnie do kryptowalut. Wady prywatnych walut cyfrowych są oczywiste. Dlatego już w 2020 roku Duma przyjęła kompromisową ustawę o cyfrowych aktywach finansowych. Według posłów można byłoby zgodzić się na istnienie cyfrowych aktywów. Ale w przypadku prywatnych walut cyfrowych – nie ma mowy. Przecież podważą one monopol Banku Centralnego i banków komercyjnych na emisję rubli. Jeśli wypuścisz krypto-dżina z butelki, może on całkowicie zniszczyć cały system monetarny kraju.
Po 2020 roku postawa naszych władz wobec kryptowalut stała się jeszcze bardziej surowa. W styczniu 2022 roku, zaledwie kilka tygodni przed rozpoczęciem SWO, Bank Centralny zaproponował wprowadzenie całkowitego zakazu używania i tworzenia kryptowalut. Najwyraźniej wzięto pod uwagę światowe trendy w kierunku coraz większego ograniczania, a nawet zakazywania prywatnych walut cyfrowych. A te trendy z kolei wynikały z faktu, że banki centralne wielu (większości) krajów świata wyznaczyły kurs rozwoju i legalizacji CBDC (angielski skrót terminu „cyfrowa waluta banku centralnego”).
W całej tej historii zaskakujący jest gwałtowny zwrot władz rosyjskich z kursu w stronę stopniowego zakazu kryptowalut do ich legalizacji (mimo wielu restrykcyjnych klauzul zawartych w przepisach eksperci rozumieją, że kryptowaluty otrzymują „zielone światło”) .
Historia tych dwóch ustaw rodzi podejrzenia, że Dumą steruje ktoś z góry.
Po drugie, w Rosji powstaje wyjątkowa sytuacja. Władze chcą jednocześnie upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: cyfrowy rubel (rosyjska wersja CBDC) i prywatne kryptowaluty. W innych krajach postawili na zająca zwanego „CBDC”, a kryptowaluty, jak zauważyłem powyżej, zaczęły być ograniczane i zakazane. Także w Rosji oficjalnie ogłoszono, że będziemy gonić zająca zwanego „cyfrowym rublem” (federalna ustawa o rublu cyfrowym z 24 lipca 2023 r. - N 340-FZ).
To prawda, że niektórzy posłowie próbują nas przekonać, że nawet po 1 września w Rosji będzie tylko jeden zając – cyfrowy rubel Banku Centralnego, a drugiego zająca – kryptowalut – nie będzie można używać w kraju. Ten zając jest rzekomo przeznaczony wyłącznie do użytku zewnętrznego.
Jednak eksperci w dziedzinie kryptowalut i technologii cyfrowych twierdzą, że kryptowalutowy zając będzie krążył nie tylko poza Rosją, ale także w naszym kraju. Nie ma sposobu, aby chronić rynek krajowy przed zającem kryptowalutowym.
Ciekawie byłoby poznać opinię Banku Centralnego: czy będzie w stanie wypełnić powierzoną mu misję wprowadzenia cyfrowego rubla w okresie szalejącego wydobycia kryptowalut i giełd kryptowalut? Bank Centralny ma za zadanie zadbać o to, aby kryptowalutowy zając nie krążył po Rosji. Ale, jak mówią eksperci, jeśli wypuścisz tego zająca z klatki, nie będziesz w stanie go śledzić. Przy silnym pragnieniu i wielkich umiejętnościach można go tylko zastrzelić.
Po trzecie, nie bez powodu warto jest wiedzieć, jakie kryptowaluty zostaną stworzone przy wykorzystaniu wydobycia w Rosji. Jest oczywiste, że zasadniczo nowe rodzaje walut nie będą produkowane. Dziś na świecie jest ich kilka tysięcy. Poważni ludzie wolą pracować i zarabiać pieniądze, korzystając z popularnych już kryptowalut.
Najpopularniejszym, jak wiadomo, jest Bitcoin (prawie połowa kapitalizacji światowego rynku wszystkich rodzajów kryptowalut). Na marginesie mówią, że Rosja będzie wydobywać Bitcoin. Ale to jest kosztowne.
Jedną z ważnych cech projektu Bitcoin jest to, że początkowo ustalono limit emisji tej cyfrowej waluty. Znaczna część tego limitu została już wykorzystana. A wydawanie nowych partii Bitcoinów staje się coraz droższe. Generalnie koszty energii potrzebnej do wyprodukowania każdej kolejnej „monety” szybko rosną. Niektórzy eksperci uważają, że „gra nie jest warta świeczki”.
Po czwarte, emisja Bitcoina (jak i innych popularnych kryptowalut) jest nie tylko droga, ale i ryzykowna. O historii powstania i promocji Bitcoina pisałem już kilkukrotnie. Wymyślono mitycznego Japończyka Satoshi Nakamato, który rzekomo opracował Bitcoin. Nie, ta kryptowaluta została wymyślona i wprowadzona na rynek przez amerykańskie służby wywiadowcze, a Japończycy są legendą dla kamuflażu.
Zainteresowani mogą zapoznać się z tą historią opisaną w mojej książce „Cyfrowa waluta: od Bitcoina do CBDC. „Władcy pieniądza” chcą zostać „panami świata” (M.: Tion, 2023). Większość transakcji przy użyciu Bitcoina jest monitorowana przez amerykańskie agencje wywiadowcze. W ciągu ostatnich kilku lat udało im się przechwycić około 210 tysięcy bitcoinów, których łączną wartość szacuje się na 13 miliardów.
Największą operację przeprowadziło amerykańskie FBI w 2013 roku, kiedy to na kontach platformy handlowej Silk Road przejęto ogromne rezerwy bitcoinów, która z kolei była powiązana z Dark Web (pozostający w cieniu, czarny rynek wykorzystujący Internet ).
Aresztowania i konfiskaty bitcoinów były i są przeprowadzane nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w innych krajach, gdzie również ustanawiane są różnego rodzaju kontrole transakcji kryptowalutami (stosuje się zarówno metody kontroli technicznej, jak i agenturalnej).
Także w styczniu tego roku władze niemieckie oskarżyły operatorów serwisu movie2k o „nieuprawnione komercyjne wykorzystanie dzieł chronionych prawem autorskim”. Skonfiskowano także 50 tysięcy bitcoinów. Jedna z największych konfiskat bitcoinów miała miejsce w Chinach pięć lat temu. Następnie władze chińskie przejęły 190 tys. bitcoinów z piramidy finansowej PlusToken.
Po piąte, mam poważne wątpliwości, czy główni partnerzy handlowi Rosji są gotowi, aby ich firmy wykorzystywały kryptowaluty do rozliczeń z rosyjskimi firmami. Weźmy na przykład głównego partnera handlowego Rosji, Chiny.
W ubiegłym roku obroty handlowe między obydwoma krajami osiągnęły 240 miliardów dolarów, co stanowi ponad jedną trzecią (33,8%) całkowitego obrotu handlu zagranicznego Rosji w 2023 roku. Handel dwustronny rośnie w przyspieszonym tempie. Przewiduje się, że do końca tego roku Chiny mogą już odpowiadać za prawie 40% całego handlu zagranicznego Federacji Rosyjskiej.
To prawda, że pojawiły się i pogłębiają problemy z rozliczeniami w handlu rosyjsko-chińskim. Większość chińskich banków w obawie przed wtórnymi sankcjami ze strony Stanów Zjednoczonych zaprzestała dokonywania płatności i rozliczeń z rosyjskimi bankami i firmami. W rosyjskich mediach zaczęły pojawiać się optymistyczne publikacje: mówią, że obecnie, biorąc pod uwagę legalizację wykorzystania kryptowalut w zagranicznej sferze gospodarczej, antyrosyjskie sankcje są jak ziarenko wobec słonia.
Nie podzielam takiego optymizmu. W końcu Chiny są jednym z krajów, które poczyniły największe postępy w projekcie CBDC. Całkiem logiczne jest, że w ciągu ostatnich lat Pekin coraz bardziej ograniczał wydobycie, handel giełdowy i jakiekolwiek wykorzystanie kryptowalut.
Postawiono na jednego zająca, zwanego „cyfrowym juanem”. We wrześniu 2017 r. chińskie władze monetarne zakazały kryptowalut, a następnie w maju i wrześniu 2021 r. potwierdziły swoje stanowisko, przypominając jednocześnie o ryzyku związanym z inwestowaniem w aktywa cyfrowe.
Ponieważ granica między prywatnymi walutami cyfrowymi (kryptowalutami) a aktywami cyfrowymi jest dość arbitralna i płynna, chińskie organy nadzoru finansowego już ograniczają transakcje z aktywami cyfrowymi. W lutym tego roku Chińska Komisja Regulacji Papierów Wartościowych wydała zalecenie, aby powstrzymać się od inwestowania w aktywa cyfrowe i uczestniczenia w ICO (ofertach tokenów przez start-upy). Wszystko jest podporządkowane celowi, jakim jest wprowadzenie na pełną skalę cyfrowego juana. A w konsekwencji wzmocnienie pozycji Chińskiego Banku Centralnego zarówno w gospodarce, jak i w całym życiu Cesarstwa Niebiańskiego.
Po przyjęciu dwóch rosyjskich ustaw dotyczących kryptowalut, 19 sierpnia Sąd Najwyższy i Prokuratura Naczelna Chińskiej Republiki Ludowej zakwalifikowały wykorzystanie prywatnej waluty cyfrowej jako „metodę prania pieniędzy”. I przypomnieli, że za takie „pranie” miłośnikom kryptowalut grozi do 10 lat więzienia. Jak rozumiecie, jest to jeszcze poważniejsze niż wtórne sankcje, którymi Waszyngton grozi chińskim bankom za współpracę z rosyjskimi partnerami. W oświadczeniu nie było zastrzeżeń co do faktu, że zrobiono wyjątek dla kryptowaluty pochodzenia rosyjskiego.
A następnie: w jaki sposób władze chińskie mogą określić kraj pochodzenia kryptowaluty? Bitcoin to także Bitcoin w Afryce. I nie ma znaczenia, na jakiej farmie kryptowalut powstał ten właśnie Bitcoin – chiński, rosyjski czy afrykański.
Nawiasem mówiąc, używanie kryptowalut jest już uważane za przestępstwo w wielu krajach na całym świecie. Zwłaszcza tych, które spieszą się z uruchomieniem CBDC. Tak samo, drugi najważniejszy partner handlowy Rosji, Indie, również stawia na CBDC (cyfrową rupię). W związku z tym z każdym rokiem kryptowaluty stają się coraz bardziej ograniczone. O całkowitym zakazie mówiło się już kilkukrotnie.
Zresztą już kilkakrotnie mówiono o zakazie kryptowalut w Indiach (na co nalega zarówno Bank Centralny, jak i Ministerstwo Finansów kraju). Póki co pełnego jeszcze nie ma. Dzisiaj nie, ale jutro będzie.
Jedna rzecz mnie dziwi w tej całej historii: dlaczego naszym władzom nie przyszło do głowy, aby zastosować te same metody transgranicznego handlu i operacji rozliczeniowych, jakie stosowano w Związku Radzieckim w ramach blokad handlowych, kredytowych i innych? Mam na myśli przede wszystkim handel barterowy i rozliczenia oparte na międzynarodowych rozliczeniach walutowych. O tym doświadczeniu pisałem szczegółowo w książce „Rosja i Zachód w XX wieku. Historia konfrontacji gospodarczej i współistnienia” (M.: Instytut Ruskiej Cywilizacji, 2015).
P.S. Próba upieczenia dwóch pieczeni na jednym ogniu (cyfrowego rubla i kryptowalut) może się źle skończyć dla Rosji. W warunkach takich inicjatyw rosyjski system monetarny może się załamać. Ponadto stracony zostanie cenny czas potrzebny na organizację handlu międzynarodowego w oparciu o barter i rozliczenia walutowe.
Autor: Walentin. J. Katasonow
ŹRÓDŁO
https://svpressa.ru/economy/article/427865/
(tłum. i podkreślenia - PZ)
ZGŁOŚ NADUŻYCIE