„GDYBY BÓG NIE ISTNIAŁ, WSZYSTKO BYŁOBY MOŻLIWE” – CZY CZŁOWIEK RZECZYWIŚCIE MOŻE ISTNIEĆ BEZ BOGA? ODPOWIEDZ NA TO PYTANIE NA PODSTAWIE „ZBRODNI I KARY” ORAZ INNYCH TEKSTÓW KULTURY

Ostatnio wiele dyskusji na Neon24 toczy się tak czy owak wokół Boga i Szatana, wokół Polakokatolika i Żyda, wokół demonkracji i wolności. A zatem drodzy "emeryci neonowi" zapraszam do napisania wypracowania. Kanwę podsuwam z popularnego portalu bryk.pl. Znalazłem tam wypracowanie na temat:

FIODOR DOSTOJEWSKI POWIEDZIAŁ: „GDYBY BÓG NIE ISTNIAŁ, WSZYSTKO BYŁOBY MOŻLIWE” – CZY CZŁOWIEK RZECZYWIŚCIE MOŻE ISTNIEĆ BEZ BOGA? ODPOWIEDZ NA TO PYTANIE NA PODSTAWIE „ZBRODNI I KARY” ORAZ INNYCH TEKSTÓW KULTURY

Słowa Dostojewskiego zawarte w temacie pracy wyrażają bunt skierowany przeciw Bogu. W tym cytacie pisarz oskarża Stwórcę, że ogranicza on możliwości człowieka, że gdyby nie Jego obecność, ludzie mogliby więcej dokonać. Sugeruje, że świat bez Boga mógłby być lepszy. Warto się nad tym zastanowić posiłkując się niektórymi tekstami.

 Głównym bohaterem "Zbrodni i kary" jest dwudziestotrzyletni student - Rodion Raskolnikow, który sprzeciwia się Bogu i krytykuje Jego sposób urządzenia świata. Nie może zrozumieć, dlaczego niektórzy ludzie muszą ciężko pracować, aby przeżyć, natomiast inni osiągają środki do życia z oszukiwania i wykorzystywania biedniejszych - tak jak lichwiarka Aldona Iwanowa. Raskolnikow coraz bardziej nienawidzi starą kobietę, w końcu ta złość pcha go do zbrodni - młody mężczyzna zabija staruszkę. Myśli, że może sam decydować o czyimś życiu, ponieważ neguje istnienie Boga. Uważa, że człowiek sam decyduje o swoim losie, ponieważ sam ustala prawa. Według niego trzeba tylko umieć odpowiednio wykorzystać możliwości. W założeniach Raskolnikowa brakuje tak naprawdę najważniejszego - człowieka, który może mieć słabszą psychikę i odczuwać wyrzuty sumienia z powodu złego zachowania. Sama zbrodnia jest wyrazem sprzeciwu wobec Boga. Morderca neguje dwa najważniejsze przykazania: "nie zabijaj" i miłości bliźniego. To burzy jego wewnętrzny spokój i odbiera mu sens życia. Coraz większe wyrzuty sumienia powodują niepoczytalność Raskolnikowa, coraz bardziej skłania się ku podszeptom szatana. Wybawieniem jest dla niego poznanie kochającej i głęboko wierzącej Soni, dzięki której morderca powraca do normalnego życia. Sonia wierzy, że Bóg odpuszcza ludziom grzechy, ale pokuta za nie jest konieczna. 

Renesansowym buntownikiem był Jan Kochanowski. Sprzeciw wobec Boga i świata spowodowała nagła śmierć kilkuletniej ukochanej córeczki Urszulki. Szczęśliwy i pobożny dotąd poeta zaznał uczucia bezgranicznej rozpaczy, rozgoryczenia i przygnębienia. Uporządkowany światopogląd Kochanowskiego załamał się. Zakwestionowanie sprawiedliwości i miłości Boga względem ludzi jest jednym z tematów całego cyklu "Trenów", ale najbardziej dosadnie został wyrażony w "Trenie X". Utwór ma formę apostrofy do zmarłej córki, zawiera serię pytań, które odzwierciedlają rozpacz i zagubienie ojca. Kochanowski próbuje odnaleźć Urszulkę wszędzie: w chrześcijańskim raju i czyśćcu, w starożytnym Elizjum i mitologicznym Hadesie. Ale żadna z tych możliwości nie jest słuszna. Wtedy załamany poeta wyraża zwątpienie w istnienie życia pośmiertnego, a tym samym neguje istnienie Boga. Wyrazem całkowitego braku nadziei są słowa: "Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest, lituj mej żałości". To wyrażenie zawiera ważne zagadnienie egzystencjalne: czy Bóg w ogóle istnieje? W ustach chrześcijanina to ciężkie bluźnierstwo. Ale pogrążony w żalu ojciec jest gotów na wszystko, nie zastanawia się nad słusznością swoich pytań. Niesłychana rozpacz, cierpienie, ból narastają w nim aż do szczytowego momentu. Jednocześnie obraz Boga coraz bardziej się rozmywa i zaciera. Bunt ojca jest także prośbą o szybkie ukojenie bólu, przyniesienie ulgi. Ojciec, który stracił ukochane dziecko, czuje się oszukany i opuszczony przez Boga, któremu dotąd wiernie służył. Kochanowski nie wie, kogo oskarżyć o taki los, ale coraz bardziej jest skłonny uznać winę niesprawiedliwego, surowego Pana.

Najwięcej buntowników miała epoka romantyzmu. Chyba największym z nich był Konrad - bohater III części "Dziadów" Adama Mickiewicza, który wystąpił przeciwko Bogu. Jego bluźniercze słowa pobrzmiewają w "Wielkiej Improwizacji", którą wygłasza w celi. Konrad nie mówi o swoich przewinieniach, ale przeciwnie - popełnia jeden z cięższych grzechów - grzech pych - ponieważ przyrównuje siebie do Boga. Te myśli podszeptuje mu szatan. Konrad jako poeta rości sobie prawo do równorzędnej rozmowy ze Stwórcą. W natchnieniu niemalże wykrzykuje do Boga, ale nie słowa modlitwy, tylko improwizowanej poezji. Bohater domaga się od Boga "rządu dusz", ponieważ wierzy, że to on może wyzwolić znękany naród. Jego argumenty wydają się dość mocne: poeta zyskuje nieśmiertelność, gdyż tak jak Stwórca jest owładnięty boską siłą kreowania rzeczywistości. Konrad chce tak jak Bóg stwarzać wszystko, mieć nieograniczoną władzę i zyskać sobie nieśmiertelność. Twierdzi, że doznaje tego uczucia, że je tworzy i równocześnie pyta Najwyższego, co więcej On sam potrafi uczynić. Odpowiedzią na te słowa jest milczenie Boga, co wzmaga gniew buntującego się Konrada. Ponownie żąda boskiej władzy dla siebie - pragnie rządzić ludzkimi duszami jakby był Bogiem. Buntownik ujawnia swoje mesjanistyczne posłanie: "Nazywam się Milijon, bo za milijony kocham i cierpię katusze." Jednak Bóg ciągle milczy, nawet groźby ze strony natchnionego poety nie mogą Go sprowokować do przemówienia.

Również romantycznym buntownikiem jest Faust - bohater dramatu autorstwa J. W. Goethego. Faust jest starzejącym się, średniowiecznym alchemikiem, który poświęcił całe swoje życie na dotarcie do prawdy. Jego marzeniem był bezpośredni kontakt z Bogiem. Ale uzyskanie odpowiedzi na ważne pytania nie było możliwe. W obliczu nieuchronnej klęski i zbliżającej się starości zawiera pakt z diabłem Mefistofelesem, w którym w zamian za ofiarowanie drugiego życia godzi się oddać swoją duszę. Ta druga egzystencja Fausta miała się skończyć w momencie, gdy powie słowa: "chwilo, trwaj!". Aby zgłębić tajemnicę ludzkiego istnienia uczony nie waha się stanąć po stronie szatana, a tym samym przeciwstawić się Bogu. Młodszy i bardziej sprawny Faust nadal chce znaleźć rozwiązanie swoich problemów. Ale ani liczne podróże, ani spotykania z ludźmi nie pomagają mu w tym. Wreszcie poznaje smak prawdziwej miłości i wtedy woła: "chwilo, trwaj!". Mimo że Bóg powinien potępić grzesznika i bluźniercę, wybacza mu odejście od Niego i aniołowie unoszą Fausta do nieba.

Przykłady, które przytoczyłam, nie pokazują jasno i dobitnie, czy Dostojewski miał rację mówiąc o lepszym świecie bez Boga. Uważam, że każdy powinien sam sobie zadać to pytanie i spróbować na nie szczerze odpowiedzieć, bez względu na to, czy znajduje się w lepszej, czy gorszej sytuacji. Często się zdarza, że gdy człowiekowi się powodzi, to nie zaprząta sobie głowy Boskim działaniem i nie dziękuje Mu za łaski. Natomiast gdy tylko zdarzą się niepowodzenia, właśnie Boga za nie winimy i staramy się Go uprosić zgodnie z przysłowiem: "jak trwoga to do Boga".

za: https://www.bryk.pl/wypracowania/jezyk-polski/mloda-polska/5136-fiodor-dostojewski-powiedzial-gdyby-bog-nie-istnial-wszystko-byloby-mozliwe-czy-czlowiek-rzeczywiscie-moze-istniec-bez-boga-odpowiedz-na-to-pytanie-na-podstawie-zbrodni-i-kary-oraz-innych-teks.html